Religia – Kryzys Religii Jako Kryzys Współczesnej Kultury
Kryzys religii jako kryzys współczesnej kultury
Współczesna kultura euro-atlantycka (nazywana też – mniej precyzyjnie – kulturą Zachodu lub europejską) jest w świecie praktycznie jedyną kulturą o zdecydowanie antyreligijnym nastawieniu. Bo chociaż w różnych kręgach kulturowych istnieją konkretne państwa, które zwalczają religię traktując ją jako zagrożenie dla panującego w nich ustroju politycznego, to jednak – jak słusznie zauważył papież Benedykt XVI: „dopiero nowożytna Europa stworzyła definicję kultury, która pozwala jej występować jako dziedzina różniąca się od religii lub całkowicie jej przeciwstawna”[1].
Nie jest to po prostu kultura ateistyczna, czyli taka, która neguje istnienie Boga (rozumianego jako osobowy Absolut i stwórca Świata), a wszystkie doktryny religijne uważa za fikcje. Negacja Boga i religii jest w niej tak głęboka, że mówić tu trzeba o kulturze antyteistycznej, w której mamy do czynienia z praktyczną wrogością wobec nich. Świadczą o tym podejmowane w różnych sferach euro-atlantyckiej kultury coraz liczniejsze działania zmierzające do całkowitego wyeliminowania Boga i religii ze wszystkich jej obszarów.
Praktyczne konsekwencje antyreligijnego nastawienia współczesnej kultury są coraz wyraźniej widoczne. O „chrześcijańskich korzeniach Europy” nie pamiętają już nawet twórcy podstawowych dokumentów obowiązujących w Unii Europejskiej. Co więcej – liczne rozstrzygnięcia prawne, które zapadają w instytucjach działających na obszarze Unii w sposób otwarty dyskryminują wierzących (choć trzeba dodać, że dotyczy to przede wszystkim chrześcijan, natomiast z dużo większą życzliwością traktowane są inne religie – zwłaszcza islam). Wystarczy wspomnieć o decyzji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu nakazującego zdjęcie krzyży we włoskiej szkole (decyzji – co znaczące – podjętej w dniu ratyfikacji przez ostatnie państwo w Europie Traktatu Lizbońskiego).
Sytuacja taka wywołuje zdumienie przede wszystkim dlatego, że ateizm to pogląd, który w kulturze euro-atlantyckiej popularność zyskał dopiero w XVIII wieku. Przyjmując perspektywę historyka trzeba odnotować dynamikę jego rozwoju. Bo trudno nie przyznać, że była ona imponująca. Oto bowiem w kulturze, dla której przez stulecia wiara w Boga stanowiła oczywisty i nie domagający się szczegółowych wyjaśnień fundament nastąpiła gruntowna zmiana postaw wobec religii. Obecnie człowiek musi tłumaczyć dlaczego wierzy, a nie na jakiej podstawie odrzuca wiarę.
Jednak patrząc na tę sytuację z perspektywy filozofii nie sposób zdobyć się na słowa podziwu. Odrzucając religię współczesna kultura euro-atlantycka odrzuciła bowiem jeden z głównych filarów, na których była zbudowana. W ten sposób uległa znacznemu zubożeniu wchodząc – według określenia Martina Heideggera w epokę „braku Boga”. Brak ten doprowadził do niebezpiecznej zmiany sytuacji egzystencjalnej człowieka: „Wszelako brakiem Boga daje o sobie znać coś gorszego jeszcze. (…) w dziejach świata wygasł blask boskości. Czas Nocy Świata jest marnym czasem, gdyż marnieje coraz bardziej. Zmarniał aż tak, że nie potrafi już rozpoznać, iż brak Boga jest właśnie brakiem”[2].
Odrzucenie Boga i religii nie tylko zubożyło kulturę, ale także – jak pokazuje Benedykt XVI – ograniczyło obszar dostępny ludzkiemu racjonalnemu poznaniu. W europejskiej kulturze na określenie rozumu posługiwano się bowiem dwoma pojęciami: intellectus oraz ratio. Pojęcie intellectus nabudowane było na przekonaniu, że świat jest rozumnym i wolnym dziełem Boga. Skoro zaś boski rozum przenika całą rzeczywistość, to rzeczywistość ta funkcjonuje według racjonalnych a ponadto możliwych do poznania przez człowieka praw, których poszukiwaniem zajmują się takie nauki filozofia czy teologia. Poszukiwania te obejmują obszary najważniejsze dla człowieka – sferę religii i moralności.
Obecnie jednak w naszej kulturze dominuje wąskie rozumienie ratio. Za rozumne (racjonalne) uznaje ona tylko to co da się zweryfikować metodą empiryczną (za pomocą doświadczenia). W ten sposób dziedziny moralności i religii stały się „subiektywne” – znalazły się poza obszarem wiedzy racjonalnej. Nie jest to jednak rozwój lecz raczej choroba ludzkiego umysłu. „Wszelkie twierdzenia na temat zdolności rozumu do przyjmowania prawdy wydają się posiadaczom chorego rozumu fundamentalizmem. Takiemu rozumowi nie pozostaje nic innego jak (…) wszystko po kolei dekonstruować (…). Rozum, który nie potrafi uznać niczego poza samym sobą i przyjmuje tylko pewność empiryczną, popada w stan paraliżu i ginie”.[3]
W wyniku tak znaczącego zawężenia sfery racjonalności ludzie przestali szukać prawdy o świecie, do czego religia inspirowała ich przez stulecia. Zatriumfował pragmatyzm – skoncentrowano się na poszukiwaniu – użytecznych narzędzi pozwalających na skuteczne osiąganie krótkofalowych celów. A przecież choć „użyteczność nie jest niczym złym, (…) jeśli uzna się ją za wartość absolutną, stanie się zła, ponieważ użyteczność likwiduje samą siebie, jeśli przestaje zwracać uwagę na prawdę”[4].
Negacja religii chrześcijańskiej i głoszonej przez nią uniwersalnej prawdy doprowadziła do głębokiego kryzysu współczesnej kultury. Kryzysu, którego groźne konsekwencje trafnie wskazuje Benedykt XVI: „Systematyczne wykluczenie elementu boskiego z kształtowania historii i życia człowieka, powołujące się na ostateczny charakter rozumienia naukowego, jest (…) zasadniczo nowym, a zarazem prawdziwie groźnym elementem tego szczególnego produktu Europy, który nazywamy marksizmem. Sądzę jednak, że identyczna kombinacja w nieco luźniejszej formie funkcjonuje w świecie Zachodu również poza myśleniem marksistowskim. Gdyby miało jej się udać postawić na swoim, byłby to z jednej strony europocentryzm w złym znaczeniu tego słowa, z drugiej zaś równocześnie koniec tego, co mogło uczynić Europę pozytywną siłą w świecie”[5].
W wyniku tego antyreligijnego (a zwłaszcza antychrześcijańskiego) nastawienia współczesna kultura euro-atlantycka stała się kulturą nastawioną wyłącznie na wartości materialne oraz uznającą za jedyny właściwy konsumpcyjny model życia. O religii kultura ta próbuje zupełnie zapomnieć. Ponieważ jednak nie jest to możliwe „tolerancyjnie” pozwala, aby religia funkcjonowała w sferze prywatnego życia człowieka. Jednak to dążenie do zamknięcia religii w obrębie ludzkiej prywatności jest nierealne – wszak religia poza indywidualnym posiada także wymiar wspólnotowy.
Patrząc z takiej perspektywy na religijność współczesnego mieszkańca Unii Europejskiej stwierdzić trzeba, że takie ograniczenie kulturowej roli religii jest nieporozumieniem. Wyraźnie świadczy o tym fakt że we współczesnych społeczeństwach Zachodu – społeczeństwach, które odrzucają powszechne normy i wartości oraz preferują model życia łączący konsumpcjonizm z hedonizmem – nie zanikła potrzeba poszukiwań dróg mających umożliwić ludziom duchowe doskonalenie się. Różnica polega jedynie na tym, że nie znający własnej tradycji religijnej ludzie w tak ważnych poszukiwaniach nie znajdują pomocy we współczesnej kulturze – pozostawieni zostali sami sobie.
Nic zatem dziwnego, że postawa wobec religii jaką prezentuje współczesna euro-atlantycka kultura spotyka się ze zdecydowaną krytyką ze strony przedstawicieli realistycznej filozofii religii. Jak słusznie wskazuje Zofia Zdybicka organizator i długoletni kierownik Katedry Filozofii Religii na Wydziale Filozofii KUL „tragiczne jest to, że człowiek XX wieku, odkrywca wielu tajemnic i twórca wspaniałej techniki, w sprawach dla niego najważniejszych: prawdy o sobie, sensie i perspektywach życia, prawdy o Bogu – pozostaje na poziomie pozaracjonalnym. Jest to świadectwo wielkiej dewaluacji rozumu, prawdy i człowieczeństwa”[6].
Robert T. Ptaszek
[1] J. Ratzinger, Wiara – prawda – tolerancja, Kielce 2004, s. 49.
[2] M. Heidegger, Cóż po poecie? w: Tenże, Budować, mieszkać, myśleć. Eseje wybrane, Warszawa 1977, s. 168.
[3] J. Ratzinger, Poszukując pokoju w: Tenże, Europa. Jej podwaliny dzisiaj i jutro, Kielce 2005, s. 93.
[4] J. Ratzinger, Czas przemian w Europie. Miejsce Kościoła i świata, Kraków 2005, s. 48.
[5] Tamże, s. 114.
[6] Z. Zdybicka , Udział filozofii w określaniu prawdziwości religii, w: Filozofować w kontekście teologii. Problem religii prawdziwej, Lublin 2004, s. 41