Skip to content
Menu
  • <
  • Lubelska Szkoła Filozoficzna
    • Mistrzowie Szkoły
    • Teksty Mistrzów
  • Kultura
  • Napisaliśmy
    • Agnieszka Lekka-Kowalik
    • Robert Ptaszek
    • Imelda Chłodna-Błach
    • Wojciech Daszkiewicz
    • Rafał Lizut
  • Cytaty
  • Media
  • Linki
  • Kontakt
Close Menu

Nie-nauka i Nie-technika w Służbie Nie-człowieka

Rafał Lizut

Nie-nauka i nie-technika w służbie nie-człowieka

WSTĘP

Tytuł artykułu jest nietuzinkowy, ale i nieprzypadkowy. Został on sprowokowany hasłami i programami, które można określić wspólną nazwą „nauka i technika w służbie człowieka”. Przykładów takich programów jest wiele, a ich liczba jeszcze wzrasta, gdy terminy „nauka” i „technika” występują osobno (jak „nauka w służbie człowieka” czy „technika w służbie człowieka”), oraz gdy wykorzystane są wyrażenia do tych terminów bliskoznaczne (np. „nauki techniczne  w służbie społeczeństwa”[1]). W niniejszym artykule będę bronił tezy, że hasła i programy „nauka i technika w służbie człowieka” mają różne –czasem diametralnie – znaczenia i tkwią za nimi różne założenia. Założenia te mają przede wszystkim charakter metafizyczny, antropologiczny i etyczny, a konsekwencje ich akceptacji pojawiają się w dziedzinie polityki, prawa etc. Co więcej, od rozumienia tego, co to jest „służba człowiekowi”  – a więc pośrednio od rozumienia kim jest człowiek i wskazania co mu służy, a co nie, co jest dla niego faktycznym dobrem, a co jedynie pozornym  – zależy, czy i w jakim stopniu postulat, by nauka i technika służyły człowiekowi będzie spełniony, a nawet czy powinien być spełniony.

Dodatkową przesłanką jest tu twierdzenie, że istnieje coś takiego, co przynajmniej z dużym stopniem obiektywności można nazwać dobrem dla każdego człowieka, a czego naruszenie jest dla człowieka złem. Wyeksplikowanie założeń dotyczących tak nauki i techniki, jak i rozumienia kim jest człowiek,  jest więc konieczne, by postulat – a więc wyrażenie o charakterze normatywnym –  mógł być podstawą do dobrego dla człowieka i bezpiecznego tworzenia i używania nauki i techniki. Będę również bronił tezy, że nauka i technika  ze swej istoty powinny służyć dobru człowieka, gdyż taki właśnie jest cel ich rozwijania, ale nie czynią tego automatycznie. Dlatego też  konieczna jest najpierw ocena, a następnie rekomendacja tych elementów nauki i techniki, które wspierają dobro człowieka. Na zakończenie wskażę, iż nauka i technika jako twory człowieka są dziełami o charakterze racjonalnym, a więc celowym i stąd muszą czemuś służyć – inaczej nie mają racji istnienia. Gdy nie służą człowiekowi,  nie tracą – właśnie jako twory racjonalne – swej celowości, ale służą czemuś (komuś) innemu niż człowiek, a być może innej wizji człowieka.

Wyjaśnienia wymaga również przewaga występowania w niniejszym tekście odniesień do techniki w porównaniu z odniesieniami do nauki. Jest to konsekwencja samych haseł czy programów. W analizowanych tekstach to technika – rozumiana jako artefakty czy ich systemy, ale również jako umiejętności – ma bowiem służyć człowiekowi; natomiast większość ludzi nie ma styczności z nauką i ta sama w sobie o tyle służy człowiekowi, o ile wspomaga rozwój techniki czy poszczególnych technik. Stąd też faworyzowanie techniki wydaje się być uzasadnione przy próbach zrozumienia intencji autorów owych haseł czy programów.

Wyjaśnienie, dlaczego w tytule wykorzystane jest aż trzykrotnie „nie”,  odkrywane będzie wraz z rozwojem rozważań. Rozwiązanie to z jednej strony wymuszone jest strukturą argumentacji, z drugiej zaś zwiększa szansę na dotrwanie czytelnika do końca tekstu.

 

  1. Interpretacje wyrażenia „nauka i technika w służbie człowieka”

Hasło „nauka i technika w służbie człowieka” i jego bliskoznaczniki pojawia się w wielu obszarach  życia społecznego. Wymieńmy kilka dla przykładu:

– hasła polityczne i programy działań różnych organizacji, w tym międzynarodowych takich jak UNESCO, gdzie hasło to uznane zostało za określanie misji. Dokument UNESCO Mission statement UNESCO in a Globalised World: New Humanism for the 21st Century napisanym 15 listopada 2009 r. przez Irinę Bokovą Dyrektora Generalnego UNESCO „Moje przekonanie, że dzisiaj największym wyzwaniem na świecie jest globalne zarządzanie w  XXI wieku, stało się jeszcze silniejsze. Pokonując kryzys, nie powinniśmy się cofać do wczorajszego status quo. Największym wyzwaniem jest wprowadzenie ludzkości w nową erę pokoju i humanizmu, by stworzyć bardziej inkluzyjne, sprawiedliwe, godziwe społeczności przez zrównoważony rozwój ekonomiczny i społeczny. Wierzę w to, że nauka musi być jednym z priorytetów. UNESCO powinno stać się liderem i aktywizatorem rządów, wyspecjalizowanych agencji i społeczności naukowych, w obszarze nauki, innowacji i nowych technik, włączając to techniki przyjazne środowisku, pod sloganem « nauka i technika w służbie człowieka» [2]

– programy nauki na uczelniach. Przykładem może być Clarkson University  i jego idea “Learning and Research: Technology Serving Humanity”. Wyrażenie to ma być motywem do podjęcia studiów i badań na tym uniwersytecie. Wskazuje się tu, że „Clarkson dramatycznie zwiększa wpływ swoich ekspertów na polepszenie ludzkiego życia” [3], przy czym wpływ ten, zważywszy na techniczny charakter uczelni, odbywa się przez dostarczanie wiedzy technicznej i samej techniki.

– w Polsce konkurs wiedzy technicznej na Politechnice Koszalińskiej z 2010 r. uprawniający do podjęcia studiów bez egzaminów na tej uczelni, jako jeden z trzech tematów do opracowania miał „Nauka i technika w służbie człowieka”. Zwrot ten widnieje też jako punkt programu ćwiczeń „Praktyczna nauka języka rosyjskiego” na Uniwersytecie Rzeszowskim[4]

– dokumenty Kościoła Katolickiego. Taki dokumentem jest np.  Donum Vitae, dokument Kongregacji Nauki Wiary[5] dotyczący co prawda przekazywania życia, ale wyrażający opinie o nauce i technice. Głosi on, że chociaż mogą one być cenną pomocą, to ani nie ma gwarancji w samej nauce i technice, że będzie to pomoc, a nie szkodzenie człowiekowi, ani nie mogą wyznaczać tego, co jest ludzkim postępem. Do analizy tego dokumentu wrócę w dalszej części tekstu.[6]

Dokumentów i programów zabierających głos w sprawie analizowanego hasła jest wiele. Nie stawiam sobie tutaj za zadanie ich wyliczenie czy porządkowanie, a tym bardziej  wskazanie najbardziej kluczowych. Te wymienione służyć mają jedynie jako przykład obszarów ich występowania, a co za tym idzie oddziaływania, jak również pokazania, że są one przedmiotem zainteresowania tak potężnych organizacji jak UNESCO czy Kościół Katolicki.

Zacznijmy nasze rozważania od wskazania, jak można interpretować wyrażenie „nauka i technika w służbie człowieka”. Nie roszcząc sobie pretensji do wyliczenia wszystkich możliwych, uważam, że wyrażenie to przyjmuje co najmniej trzy  formy prezentacji zagadnienia: deskryptywną, normatywną i profetyczną, a wobec samego stanu rzeczy ujętego w tym wyrażeniu pojawia się podejście entuzjastyczne i realistyczne. Rozpatrzmy rozmaite przypadki rozumienia owego wyrażenia, pamiętając, że nie muszą się one wzajemnie wykluczać, a granica między nimi nie jest ostra. Jest to więc raczej typologia niż klasyfikacja. Analitycznie można więc wyróżnić następujące rozumienia rozpatrywanego hasła:

  1. a) deskryptywno-entuzjastyczne. Nauka i technika ze swej natury SĄ – i w domyśle BĘDĄ – w służbie człowieka i są czymś pozytywnym. Opracowanie tematu „nauka i technika w służbie człowieka” jest w tym przypadku jedynie sprawozdaniem z postępu naukowo-technicznego, pokazującego, jak postęp ten staje się motorem rozwoju cywilizacji. Ocena dotyczyłaby raczej tempa tego postępu i ewentualnie dystrybucji rezultatów, a nie aktualnego kierunku na tle innych, możliwych kierunków. Podejście takie obserwujemy w hasłach politycznych, programach wyrównywania szans społecznych, a nawet – jak się wydaje – w wymienionym wyżej konkursie wiedzy technicznej (choć jest to temat do wypracowania więc uczestnik konkursu może również przyjąć inne podejście).
  2. b) preskryptywno-entuzjastyczne. Być może nauka i technika nie jest jeszcze w pełni w służbie człowieka, ale powinna być – jest to możliwe i pożądane, a cel ten osiągniemy najszybciej przez zintensyfikowanie ich rozwoju. W domyśle jest tu teza, że taka w pełni rozwinięta nauka i technika automatycznie rozwiąże  wszystkie lub prawie wszystkie ludzkie problemy, co najwyżej pozostaną te „osobiste” i mało ważne, które w ramach rozrywki, siedząc wygodnie w fotelu,  będą rozwiązywać na przykład filozofowie. Zarówno ze względu na jego część społeczno-zbawienną podaną explicite, jak i wskazaną wyżej tezę domyślną, hasło to staje się  podstawą budowania planów oraz  motywem działania i wyznacznikiem jego oceny. Należy rozwijać naukę i technikę – im większy i szybszy postęp, tym lepiej dla człowieka. Im więcej służby – a za „służących” można przecież uznać rezultaty postępu naukowego i technicznego – tym człowiekowi lepiej i wygodniej. Należy więc nieustannie zastanawiać się, jak przyspieszyć postęp techniczny i zapewnić równy dostęp do jego rezultatów.
  3. c) profetyczno-entuzjastyczne. W tym przypadku nie tylko przyjmuje się, że nauka i technika mogą służyć człowiekowi i faktycznie służą, ale też buduje się teorie przewidujące korzyści związane z postępem technicznym. McDermott zbiera listę przewidywanych rezultatów, które pojawią się, gdy już osiągniemy odpowiedni poziom techniki.: „koniec ubóstwa i zaprowadzenie trwałego dobrobytu (Leon Keyserling), powszechna równość możliwości (Zbigniew Brzeziński), radykalny wzrost wolności osobistej (Edward Shils), zamiana pracy na wypoczynek dla większości ludzkości (Robert Theobald),świeża woda dla mieszkańców pustyń (Lyndon Baines Johnson), trwała, ale nieszkodliwa rewolucja społeczna (Walt Rostow), ostateczne ukaranie Mao Tse-tunga i wszystkich mu podobnych (niektórzy prorocy), triumf mądrości nad władzą (John Kenneth Galbraith), i – nie można o tym zapomnieć – koniec ideologii (Daniel Bell).”[7]

Owe wizje zlikwidowania wszelkich bolączek ludzkości – a zauważmy, że na liście McDermotta są kwestie należące do różnych obszarów ludzkiego życia: biologiczne, polityczne, ekonomiczne, nawet relacji mądrości do siły (!)   – spełniają rolę motywacyjną . Mają bowiem skłonić do przyspieszenia postępu i właściwie najlepiej, jakbyśmy wszystko teraz zostawili i zajęli się rozwojem nauki i techniki, by realizować przedstawione wizje.

  1. d) preskryptywno-realistyczne. W podejściach do haseł o nauce i technice w służbie człowieka słychać też głosy o innym – rzec można bardziej wstrzemięźliwym – zabarwieniu. Kongregacja Nauki Wiary w dokumencie Donum Vitae twierdzi: „Podstawowe badania naukowe, jak i badania stosowane stanowią istotny wyraz owego panowania człowieka nad stworzeniem. Wiedza i technika, które dla człowieka stanowią cenną pomoc, jeżeli oddane są na jego służbę i przyczyniają się do integralnego rozwoju dla dobra wszystkich, same nie mogą wskazać, jaki jest sens życia, ani jaki jest sens ludzkiego postępu. Będąc podporządkowane człowiekowi, od którego się wywodzą i któremu zawdzięczają swój rozwój, celowość swą oraz świadomość swoich ograniczeń czerpią z osoby ludzkiej i jej wartości. Dlatego byłoby czymś złudnym domagać się uznania moralnej neutralności badań naukowych i ich zastosowań; z drugiej zaś strony, kryteriów postępowania nie można wyprowadzić z prostej skuteczności technicznej, z pożyteczności, jaką mogą przynieść jednym ze szkodą innych, lub co gorsza – z panujących ideologii. Wiedza i technika domagają się zatem, ze względu na istotne znaczenie, bezwarunkowego szacunku dla podstawowych kryteriów moralności, co oznacza, że wiedza i technika powinny służyć osobie ludzkiej, jej niezbywalnym prawom i jej prawdziwemu i integralnemu dobru, zgodnie z zamysłem i wolą Bożą. Szybki rozwój technologii sprawia, że ów wymóg szacunku dla wspomnianych kryteriów staje się sprawą szczególnie pilną. Wiedza bez sumienia do niczego innego nie może doprowadzić, jak tylko do zniszczenia człowieka. “Epoka nasza bardziej niż czasy ubiegłe potrzebuje takiej mądrości, która by wszelkie rzeczy nowe, jakie człowiek odkrywa, czyniła bardziej ludzkimi. Przyszłym losom świata grozi bowiem niebezpieczeństwo, jeśli ludzie nie staną się mądrzejsi”9 .

Powyższy cytat wskazuje, że zdaniem Magisterium Kościoła, postęp nauki i techniki podlega osądowi moralnemu i nie jest tak, że każdy krok owego postępu oznacza dobro człowieka. Postęp nauki i techniki i postęp ku dobry człowieka nie są sobie równe. Wszystkie cztery omówione stanowiska  podzielają przekonanie, że ów postęp może i powinien pozostawać w służbie człowieka. Różnią się natomiast oceną, czy tak jest i czy na pewno będzie. Wedle oceny Magisterium sam postęp nie jest sam przez się dobrem dla człowieka – jak to twierdzą jego entuzjaści – ale musi spełnić pewne kryteria, by nim być. Przez to staje się oczywistym, że nie może być też celem ostatecznym, którego pochodną jest dobro człowieka. Co jest źródłem tej rozbieżności? Bliższa analiza wskazuje, że źródłem  tym są stojące za wymienionymi postawami założenia a co za nimi idzie rozumienia poszczególnych terminów. Przyjrzyjmy się im dokładniej.

 

  1. Filozoficzne założenia stanowisk wobec nauki i techniki

Jak już wyżej wspomniano, można wyodrębnić dwa typy stanowisk wobec nauki i techniki ze względu na stojące za nimi założenia:  pierwszy można nazwać entuzjazmem, drugi zaś – realizmem[8]. Poniżej przedstawię listę założeń stojących za każdym z tych dwóch podejść. Założenia te tworzą pewną grupę, choć w poszczególnych przypadkach stanowisk nie zawsze występują wszystkie.

Pierwszy typ  obejmuje podejścia entuzjastyczne: deskryptywne, preskryptywne i  profetyczne. Kluczowe jest tutaj dostrzeżenie różnych rozumień postępu. Zwolennicy tego stanowiska wydają się uważać, iż postęp naukowo-techniczny jest automatycznie postępem także ku pożądanemu – a więc jakoś lepszemu – środowisku biologicznemu, społecznemu oraz osobistemu. Postęp techniczny jest więc postępem człowieka. Powyższe rozumienie postępu uzupełnione jest założeniem o autonomiczności techniki (i nauki). Zakłada się bowiem, że nauka i technika mają własne momentum i  rozwijają się zgodnie z immanentnymi prawami; możemy jedynie przyspieszyć lub spowolnić ten rozwój,  natomiast nie możemy kontrolować jego kierunku. Z kolei człowiek jest definiowany przez swoją zdolność do tworzenia nauki i techniki. Nawet ery wyróżniane w rozwoju cywilizacyjnym nazywa się w nawiązaniu do umiejętności posługiwania się określonymi technikami. Nie ma epoki tyranii, demokracji czy piśmiennictwa, ale epoka kamienia łupanego, brązu, żelaza etc. Miarą rozwoju cywilizacji okazuje się więc rozwój techniczny czy naukowo-techniczny. Ponadto określa się człowieka mianem homo faber, homo scientificus, homo technicus, co z kolei,  jako że nazwa człowieka może być widziana jako wskazywanie jednej z jego głównych cech,   a może nawet cechy konstytutywnej – pokazuje, że używając do określenia epok osiągnięć technicznych, utożsamia się rozwój naukowo-techniczny z rozwojem cywilizacyjnym i rozwojem społeczeństwa. Takie podejście jest faktycznie nie tyle deskrypcją, co rekomendacją, gdyż stoi za tym następujące rozumowanie: człowiek powinien się rozwijać; człowiek osiąga kolejne fazy rozwoju poprzez tworzenie techniki i nauki, a więc człowiek powinien rozwijać technikę i naukę. Nie ma nic osobliwego w twierdzeniu, że należy rozwijać naukę i technikę. Jednakże przy tym ujęciu rozwijanie techniki i nauki  nie jest rezultatem rozwoju człowieka, ale jest warunkiem i motorem tego rozwoju i ostatecznym kryterium oceny. Pojawia się tu naturalny prymat techniki – należy dbać najpierw o rozwój techniki, a rozwój człowieka nastąpi jako oczywisty skutek; a autonomicznie (tj. bez kontroli, choć nie bez udziału ludzi) rozwijająca się technika i nauka tak „przystosowuje” człowieka do siebie, by – po pierwsze – był lepszym jej twórcą, a po drugie – wyśmienitym użytkownikiem, akceptującym wszystkie stworzone przedmioty jako akurat takie, które mu były niezbędne do tego, by stać się lepszym i zrealizować się jako człowiek. Nastąpiło swoiste przejście – człowiek zamiast Imago Dei staje się Imago Techne.

Kolejnym założeniem stojącym za entuzjastycznym podejściem do nauki i techniki jest rozumienie postępu jako uwalniania od ograniczeń.  Sprzężone jest ono z rozumieniem wolności jako dowolności.  Człowiek wolny na sposób dowolny to człowiek nie podlegający ograniczeniom; a technika ma zapewnić możliwość robienia wszystkiego. Stąd oczywiste jest, że im bardziej  jest rozwinięta technika, tym więcej – ilościowo rzecz biorąc – tak rozumianej wolności ma człowiek.  Owo „więcej wolności” ma zresztą dwojaki sens, bowiem jest coraz większa paleta możliwych wyborów, a z drugiej strony coraz mniej ograniczeń w ich realizacji. Nie dziwi więc postulat, że to technika ma rozwiązać konflikt między moją wolnością i wolnością pozostałych osób tak, bym mógł robić to, na co mam ochotę, nie ujmując wolności innym. Pewne rozwiązanie już zresztą wymyślono: rzeczywistość wirtualna dla każdego. Wydawać się to może ideą z zakresu science fiction; ale czyż nie w tym kierunku idzie przemysł informatyczno-komputerowy? Co prawda rozwiązanie nie jest w pełni gotowe, bowiem ciągle jeszcze musimy pracować, jeść, czy uczyć się w świecie realnym, który narzuca ograniczenia  na realizowanie zachcianek. Technicznie nie jest jednak niemożliwe w przyszłości – nawet niedalekiej[9] – by jedzenie produkowały maszyny, podawały nam je dożylnie czy w inny bardziej wyszukany sposób, lub by wręcz ograniczyć lub wyeliminować zawodną materię organiczną, jak chcą tego transhumaniści, a my byśmy żyli w takich własnych indywidualnych światach wirtualnych, gdzie wszechmoc nasza byłaby nieograniczona i moglibyśmy robić rzeczy, za które w świecie realnym bylibyśmy – czasami surowo – ukarani.[10] Ten swoisty egocentryzm, egoizm i brak odpowiedzialności za swoje działania mógłby być w całej rozciągłości i bez konsekwencji realizowalny we własnej, przykrojonej do moich chęci rzeczywistości wirtualnej. Nie jest to możliwe w rzeczywistości realnej – nawet despoci i tyrani muszą liczyć się z nagłą rewolucyjną detronizacją, a także z obowiązującymi prawami przyrody, które przecież nie obowiązują w rzeczywistości wirtualnej, a przynajmniej nie muszą, jeśli tego sobie nie życzymy. Dlatego technika jako jedyny realizator takiej wymarzonej wolności człowieka jest automatycznie widziana jako pozostająca w jego służbie. To zaś uzasadnia „ilościowe” podejście do techniki: im więcej techniki wkoło człowieka, im jest bardziej powszechna – a co za tym idzie dostępna – tym lepiej. Żartobliwie można powiedzieć, „im więcej służby, tym większy pan”; „większy” czyli taki, który może  więcej i w większym stopniu robić to, co chce. Chodzi zresztą nie tylko  o „więcej służby”, ale o coraz bliższe osiągniecie ideału człowieczeństwa – człowiek = wolność.

Również samo wyrażenie „postęp”, pomimo tego, że posiada niemalże magiczną zdolność pozytywnego wartościowania, szczególnie gdy używane jako przymiotnik, nie jest samozrozumiałe i może – by użyć metafory – ograniczać aksjologiczną widoczność w kwestiach nauki i techniki. Niemal 100 lat temu Gilbert K. Chesterton postawił następującą diagnozę: ”Jedynym zrozumiałym dla człowieka znaczeniem postępu lub rozwoju jest to, że ma on jakąś wizję i stara się do niej dostosować cały świat.”[11] I dodał „I właśnie w tym miejscu natrafiamy na przyczynę upadku i wielkiego błędu naszego wieku. Pomieszaliśmy dwa pojęcia, i to pojęcia całkowicie sprzeczne. Postęp powinien oznaczać ciągłe zmienianie świata w celu dostosowywania go do naszej wizji. Dziś jednak postęp oznacza ciągłą zmianę owej wizji.”[12] W świetle opisanych założeń antropologicznych i aksjologicznych można dodać do diagnozy Chestertona, że to już nie wizje świata się zmieniają, lecz ma ich być wiele, tak wiele, jak wielu jest ludzi – i to pomnożone przez aktualne oczekiwania tych ludzi w stosunku do świata (wizja świata może z czasem zmienić się też u konkretnego człowieka), a nauka i technika mają pomóc w realizacji tego postulatu.

Drugi typ stanowisk – nazwany tu realistycznym podejściem w stosunku do nauki i techniki – osadzony jest na innym rozumieniu człowieka i jego wolności. Za tym idzie także inne rozumienie techniki i jej funkcji w rozwoju człowieka. W myśl tej koncepcji człowiek jest bytem spotencjalizowanym i  ma naturę, która wskazuje – nawet jeśli nieraz trudno jest to odkryć w konkretnych przypadkach – co jest dla niego dobre. Należy w tym miejscu poczynić pewne wyjaśnienie. Każdy człowiek działa ze względu na to, co jawi się jako dobro, czyli coś, co wydaje mu się atrakcyjne i warte podjęcia wysiłku działania. Natomiast innym jest pytanie, czy takie dobro, które wyzwala działanie,  jest dobrem człowieka. Przykładowo można się zastanawiać, czy dobrem człowieka będzie umiejętność dokonywania włamań w sposób niezauważalny, skoro umiejętność ta zarówno jawi się przestępcy jako pożądana – a więc jako dobro dla niego – jak i pomaga mu w zdobywaniu środków do życia, jak i jest obiektem podziwu środowiska ludzi o podobnej profesji. Jeżeli odrzucimy tezę, że istnieje jakieś obiektywne dobro człowieka i każdy ma swoje dobro wyznaczane przez własne chęci, to nie ma powodu wprowadzać powyższe rozumienie i nie ma powodu uważać, że bycie nieuchwytnym złodziejem jest złe dla tego złodzieja. Naturalnie dobra te nie muszą stać w opozycji do siebie, opozycja ta przedstawiona jest w celu uwyraźnienia zagadnienia. Natomiast jeżeli uważamy – i takiego stanowiska bronię w tym artykule – że istnieje obiektywne dobro człowieka, od którego można oddalać się realizując to, co jawi się jako dobro dla konkretnego człowieka (umiejętność niewykrywalnej kradzieży nie jest ostatecznie dobra dla złodzieja – nie jest jego dobrem), to musimy też przyjąć, że człowiek jest stworzony do realizacji dobra, które jest obiektywnie dobrem, a nie jedynie takim się wydaje,  i zarazem stworzony do własnego rozwoju, bo realizując owo obiektywne dobro rozwija swe człowieczeństwo. Istnieje ponadto obiektywne dobro, do którego człowiek nie tylko może, ale powinien dążyć, a nauka i technika ma być tak tworzona, by mu w tym pomóc. Obiektywne dobro człowieka rozumiane jest tu jako wszystko, co sprzyja maksymalnej realizacji własnych osobowych potencjalności[13]. Sposoby realizacji tego dobra uzależnione są natomiast od specyficznego dla każdego człowieka układu tych potencjalności i stopnia ich posiadania. Obiektywnym złem człowieka będzie zaś wszystko, co uniemożliwia lub przeszkadza w realizacji jego dobra, a przez to realizacji potencjalności. Człowiek w tym rozumieniu jest wolny, ale wolność rozumiana jest nie jako wolność “od czegoś” – czyli od ograniczeń biologicznych, moralnych, prawnych etc. – tylko wolność “do czegoś” czyli taki stan, w którym nic mu nie przeszkadza, by mógł realizować dobro. Technika, a raczej poszczególne techniki, mogą w większym lub mniejszym stopniu pomagać realizować obiektywne dobro, ale może również wspierać realizację zła – korzystając z pewnego skrótu myślowego można powiedzieć, że w tym właśnie sensie technika czy nauka[14] jest aksjologicznie nasycona. Termin „technika” rozumiemy tu oczywiście w sensie dystrybutywnym, a nie w sensie kolektywnym – chodzi więc o poszczególne desygnaty terminu technika (urządzenia czy systemu urządzeń). Rozważanie techniki jako całości może doprowadzić albo do potępienia techniki jako całości (technika jest wsobnie zła) albo całkowitego przyjęcia (technika jest wsobnie dobra), albo – i to jest stanowisko najpopularniejsze – do ogłoszenia jej moralnej neutralności. Żadne z tych stanowisk wydaje się być nie do przyjęcia. Dwa pierwsze można obalić wskazując kontrprzykłady: np. respirator podtrzymuje życie pacjenta, a więc jest dobrem dla człowieka; a bomba atomowa niszczy życie, więc realizuje obiektywne zło. Stanowisko głoszące neutralność z kolei eliminuje ocenę aksjologiczną techniki oraz możliwość formułowania wskazówek co do dalszego rozwijania jakichś technik czy zaniechania ich użycia czy wynajdowania kolejnych tego rodzaju.

Rezultaty rozwoju techniki (czy raczej technik) nie są więc automatyczne:  techniką można sterować, a technika ani nie wyznacza sobie sama kierunku rozwoju, ani sama nie wymusza implementacji. Stoi za tym wolna decyzja człowieka. Analogicznie sytuacja wydaje się przedstawiać w przypadku nauki. I nawet przyjęcie perspektywy religijnej, że nauka i technika są darem od Boga, nie zmienia ich aksjologicznych sytuacji, ponieważ darem  jest również wolny wybór i choć jest on dobry jako taki – w końcu lepiej być wolnym niż nie – to skorzystanie z niego może prowadzić do dobra lub zła.

Oba omówione typy stanowisk zakładają, że nauka i technika powinny być w służbie człowieka.  Skąd ostatecznie bierze się ich rozbieżność w ocenie aktualnej sytuacji? Dlaczego ostatecznie pierwsze z nich entuzjastycznie i bezkrytycznie (a przynajmniej jest to krytyka bez konsekwencji lub oparta raczej o cele polityczne, a nie racjonalne podstawy) postuluje więcej nauki i więcej techniki, a drugie nakazuje ostrożność i poddanie ich ocenom moralnym?

 

  1. W stronę nie-biblijnego Edenu

Analiza stojących za obu stanowiskami założeń ujawnia kilka istotnych rzeczy. Po pierwsze,  zwrot „służba człowiekowi” rozumiany jest w zależności od tego, co rozumie się pod pojęciem człowiek. Owo „służenie” może być widziane jako służenie realizacji zachcianek, bądź też jako służenie integralnemu rozwojowi każdego człowieka. A to, czemu ostatecznie ma technika (i nauka) służyć pokazuje, do czego według zwolenników jednego i drugiego poglądu człowiek jest przeznaczony – do przebywania w jakiegoś rodzaju raju. Nawet jeżeli jest związany z wizją religijną, nie musi to być raj rozumiany w sposób Katolicki, po śmierci. Purytanie na przykład upatrywali swą misję w przemienieniu Ziemi w Eden, a narzędziem  realizacji tego zadania miała być wiedza i technika, specjalnie dana w tym celu przez Boga, a co za tym idzie automatycznie dobra i pożądana. Wydaje się, że współczesne stanowisko entuzjazmu, choć porzuciło element religijno-eschatologiczny, to i tak ma w zamierzeniach tworzenie raju na Ziemi – choć nie jest to już biblijny Eden.  I o ile dla realistów to nie technika jest tym, co ten raj stworzy, to entuzjastom wydaje się, że tak właśnie jest – bo czyż miejsce, gdzie za pomocą nauki i techniki rozwiązane zostaną wszelkie problemy człowieka, nie będzie to właśnie Eden, choć bez osobowego Boga i dlatego nie-biblijny? Nie istnieje przy tym wyróżniony kierunek budowy tego raju, ponieważ człowiek nie ma ostatecznego przeznaczenia, poza owym nie-biblijnym rajem i to nie jego natura, a wola determinuje, co jest dla niego dobre, a co nie. Wydaje się więc, że skoro ostatecznie jedyny raj, który możemy zbudować, to ten ziemski, to wszelkie próby ograniczenia rozwoju nauki i techniki lub nadawania im określonego kierunku są zamachem na człowieka, jego wolność i styl życia. Dlatego też entuzjaści gotowi są zaakceptować sytuację rozmaite niechciane konsekwencje jako „koszt własny” rozwoju nauki i techniki, nawet wtedy, gdy nauka i technika służy jedynie pewnej grupie ludzi, a zagraża innym, uznając to za stan przejściowy, rozwiązywalny przy pomocy większej ilości nowocześniejszej nauki i techniki; realiści natomiast uznają to za  przejaw niesprawiedliwości, który trzeba usunąć, który może skierować nas na ścieżkę, prowadzącą w różne miejsca, ale na pewno nie do raju. Ta wizja raju działa odurzająco, przesłaniając to, co się dzieje. Jak podkreśla McDermott „technika z pewnością jest opiatem dla wykształconej populacji dnia dzisiejszego, a przynajmniej jej ulubionych autorów. W żadnym innym przedmiocie nie  pokłada się takiej nadziei na poprawę sytuacji człowieka w ogóle a Amerykanów w szczególności”[15]. Dla uzależnionego od opiatów nieważne stają sie konsekwencje narkotyzowania,  byle by było coraz więcej i więcej tego, co uzależnienie powoduje. Korzystając z analogii można zadać pytanie, czy technika działając jako ‘opiat’, nie powoduje takiego uzależnienia, że wszystko poza kolejnym krokiem realizacji tego co technicznie możliwe, staje się nieważne ? Czy teza o neutralności aksjologicznej nauki i techniki sprzężona z wizją ziemskiego raju nie staje się ostatecznie tarczą i mieczem dla tych, którzy chcą taki raj na Ziemi budować? Tarczą – ponieważ rzekoma neutralność „osłania” ich przed niewygodnymi pytaniami, takimi jak pytanie o to, jakie wspierają wartości; mieczem – ponieważ zachęca do walki o więcej nauki i techniki w imię realizacji powszechnej szczęśliwości.

Co postuluje choćby Donum Vitae, które można potraktować jako wyraz stanowiska realistycznego? Czy przez fakt, że jest dziełem Kościoła Katolickiego, staje się bezużyteczna dla niewierzących lub wyznawców innych religii? Stanowisko to przyjmuje koncepcję człowieka jako osoby, mającej potencjalności, które społeczeństwo ma pomóc realizować, a nie wyznaczać. Narzucenie na naukę i technikę  – należących przecież do kultury – kryterium konieczności czynienia świata “bardziej ludzkim” i „bardziej dla człowieka” nie jest wyrazem apriorycznej postawy, ale rezultatem filozoficznego, więc racjonalnego, namysłu nad tym, kim jest człowiek i czym jest nauka i technika. Ten namysł pozwala wyciągnąć “wniosek o przeznaczeniu tego wszystkiego, co tworzy dziedzinę kultury. Jest ona wewnętrznie przyporządkowana ludzkiemu duchowi, a mówiąc ściślej – rozwojowi ludzkiej osobowości. Albowiem dziedzina ta i powstała jako wynik działania ludzkiego ducha (intelektu), i jest użytkowana z racji ludzkiego ducha”.[16] Nauka i technika powinny więc służyć dobru człowieka, tak jak zegar powinien wskazywać czas – to jest ich prawdziwa istota. I to dobru rozumianemu obiektywnie, gdyż nie uznając takiego nie ma sensu mówieniu o dobru, ponieważ nie różni się ono niczym od zachcianek[17]. Więc nie jest to wizja jedynie religijna, ale także filozoficzna, choć w filozofii motywacja takiej wizji może mieć inne uzasadnienie. Podobne podejście można znaleźć też na przykład w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Artykuł 22  tej Deklaracji głosi: „Każdy człowiek ma jako członek społeczeństwa prawo do […] urzeczywistniania – poprzez wysiłek narodowy i współpracę międzynarodową oraz zgodnie z organizacją i zasobami każdego Państwa – swych praw gospodarczych, społecznych i kulturalnych, niezbędnych dla jego godności i swobodnego rozwoju jego osobowości.”[18] Stąd nauka i technika mogą – i powinny – być oceniane wedle kryteriów moralności/mądrości, a nie jedynie skuteczności realizacji ich wsobnych celów. M.A. Krąpiec pisał: „Epoka nasza bardziej niż czasy ubiegłe potrzebuje takiej mądrości, która by wszelkie rzeczy nowe, jakie człowiek odkrywa, czyniła bardziej ludzkimi. Przyszłym losom świata grozi bowiem niebezpieczeństwo, jeśli ludzie nie staną się mądrzejsi”[19]. A jakie niebezpieczeństwo nam grozi? Sam postęp może iść w kierunku zagłady, a nie raju, nawet materialistycznie rozumianego. Już J. K. Chesterton pisał: “Pojęcie postępu zaś to metafora oparta na obrazie człowieka idącego drogą – bardzo prawdopodobne, że jest to droga zła.” [20] Jak możemy ocenić, czy idziemy złą drogą? Co zrobić, żeby obrać drogę dobrą? Odpowiedzi na to pytanie należy szukać w filozofii, szczególnie etyce i antropologii, a dla posiadających otwarty umysł inspiracją mogą stać się takie dokumenty, jak Donum Vitae.

Cóż się stanie, jak zlekceważymy problem i pozwolimy na niekontrolowane szerzenie dowolnej techniki bez ich konfrontacji z dobrem człowieka? Nauka i technika są wytworami działań racjonalnych i celowych, bowiem takie jest wszelkie ludzkie działanie. Są wiec tworzone „po coś”. Przestając służyć dobru człowieka nie wyzbywają się swej celowości. Pozostając celowe muszą czemuś służyć. Jeśli nie człowiekowi – to komu lub czemu? – Nie-człowiekowi. Służąc zaś nie-człowiekowi zaprzeczają swej własnej istocie stając sie nie-nauką i nie-techniką;  postęp ostatecznie okazuje się anty-postępem. I to jest właśnie nie-bezpieczne.

[1] http://riad.pk.edu.pl/~naszapol/archiwum/NR22/TEXT/2_4.htm

[2] http://www.unesco.org.uk/science; http://www.unesco.org/new/en/unesco/about-us/who-we-are/director-general/mission-statement/

[3] http://www.clarkson.edu/coulter/research.html

[4] http://www.univ.rzeszow.pl/studenci/ects.php?id=fr_blok_ogolny

[5] Instrukcja o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania odpowiedzi na niektóre aktualne zagadnienia Donum vitae dokument Kongregacji Nauki Wiary

[6] http://www.nonpossumus.pl/encykliki/KNW/donum_vitae/wstep.php

[7] John McDermott Technology: The Opiate of the Intellectuals http://www.nybooks.com/articles/11253

[8] Być może określenia te wywołają sprzeciw ze strony filozofów zajmujących się realizmem, ale termin ten został wykorzystany na potrzeby artykułu bez odniesienia się konkretnych specjalistycznych rozumień terminu „realizmu”. Został  on tu przeciwstawiony bezkrytycznemu entuzjazmowi jako oceniający stan rzeczy takim, jakim jest.

[9] Już w momencie pisania tego artykułu Japonia wdraża program konstrukcji automatycznych farm http://www.sluzbazdrowia.com.pl/news.php?nid=10622769

[10] Zagadnienie zależności między techniką a rozumieniem wolności zostało szerzej omówione w Rafał Lizut, Technoodpowiedzialność. Uwagi o wpływie techniki na rozumienie odpowiedzialności. http://www.drohiczyntn.pl/pliki/publikacje/techn.pdf

[11] G. K. Chesterton,  Ortodoksja, Fronda, Warszawa-Ząbki, 2004,  s. 184.

[12] Ibid., s. 185.

[13] Potencjalności istnieją w ścisłym połączeniu z dobrem człowieka, są czymś więcej, niż zdolnością do. W tym sensie nie będzie potencjalnością zdolność do niewykrywalnej kradzieży.

[14] Chodzi tu o to, że poszczególni „reprezentanci” techniki  – konkretne artefakty – mogą wspierać czy wzmacniać określone typy działań. Oczywistym jest, że taki reprezentant może raz wspierać działania dobre a raz źle, ale na potrzeby pracy nie będą wprowadzane te rozróżnienia i przyjmiemy tylko, że „reprezentant” techniki , na przykład nóż, wspiera przede wszystkim takie działanie jak krojenie czy dźganie, a nie odkręcanie śrub, choć i to zgodnie z deklaracjami niektórych jest do osiągnięcia za pomocą noża.

[15] John McDermott Technology: The Opiate of the Intellectuals http://www.nybooks.com/articles/11253

[16] Mieczysław A. Krąpiec,  Ja człowiek, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1974, s. 213

[17] Bo czy dobrem dla alkoholika jest dostarczenie mu alkoholu, nawet jeżeli tego chce, i jest o tym przekonany, że alkohol jest dla niego ogromnym dobrem?

[18] http://pl.wikisource.org/wiki/Powszechna_Deklaracja_Praw_Cz%C5%82owieka

[19] http://www.nonpossumus.pl/encykliki/KNW/donum_vitae/wstep.php

[20] Ibid.

Related Posts

Uncategorized

Linki

1      Drohiczyńskie Towarzystwo Naukowe 1807 2      Polskie Towarzystwo Filozoficzne 2390 3      Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu 1636 4      Powszechna Encyklopedia Filozofii 1838 5      Fudacja Deo et Patriae im M. A. Krąpca 2539 6      Historia Lubelskiej Szkoły Filozoficznej 1602 7      Academicon – ważny portal o nauce 1442 8      […]

Messori, Uncategorized

Vittorio Messori

Vittorio Messori O współczesnej kulturze „Prawdziwy” kulturalny człowiek (…) jeżeli już zainteresuje się maryjną problematyką, to raczej ze względu na etnologiczny wymiar zjawiska lub jego niezwykle ciekawy aspekt socjologiczny. Może też chcieć się dowiedzieć czegoś na temat pielgrzymek i przynależności społecznej ich uczestników, albo też odkrywać, skąd wzię­ły się pewne maryjne zwyczaje i inne związane […]

Uncategorized, Wyjatkowe-cytaty

Feliks Koneczny

Feliks Koneczny, O wielości cywilizacyj, Kraków 1935 -Z ciała i z duszy składa się człowiek i wszystko cokolwiek jest ludzkiego i co z człowiekiem pozostaje w jakimkolwiek związku; wszystko to posiada formę i treść, stronę zewnętrzną i wewnętrzną. Pełnia życia wymaga obydwóch, gdyż niedomaganie jednej z nich sprowadza wykolejenie całości. (s. 134) -Na wewnętrzną stronę […]

Ratzinger, Uncategorized

Joseph Ratzinger

Joseph Ratzinger o: Życiu: Wyperswadowano nam gruntownie pogodne życie, a współcześni twórcy filmów wydają się uważać za szczerość tylko pokazywanie człowieka jako małego i podłego. Ale obydwa są karykaturami życia. Życie nie jest tylko radością i zabawą, jest bólem, pokusą, zawodem, a jednak w tym wszystkim jest piękne, jeśli opiera się na miłości i gdy […]

Uncategorized, Wyjatkowe-cytaty

Chesterton

Dla idei Ilekroć napotykamy odmienne obyczaje, czy to dobre, czy złe, zazwyczaj popełniamy istotny błąd. Nie zastanawiamy się ani nie dbamy, z jakich religijnych wierzeń te obyczaje muszą wynikać. Wiele się dziś mówi o „szacunku” dla innych religii, ale rzeczywisty szacunek dla religii polega na tym, by traktować ją właśnie jak religię – to znaczy […]

Najnowsze wpisy

  • Linki
  • Vittorio Messori
  • Feliks Koneczny
  • Joseph Ratzinger
  • Chesterton

Najnowsze komentarze

    Archiwa

    • Luty 2017

    Kategorie

    • Agnieszka-Lekka-Kowalik
    • filozoficznaszkola
    • Imelda-Chlodna-Blach
    • kaminski
    • krapiec
    • Messori
    • mistrzowie
    • obecny-stan-kultury
    • Rafal-Lizut
    • Ratzinger
    • Robert-Ptaszek
    • Uncategorized
    • Wociech-Daszkiewicz
    • wojtyla
    • Wyjatkowe-cytaty
    • zdybicka

    Meta

    • Zaloguj się
    • Kanał wpisów
    • Kanał komentarzy
    • WordPress.org
    Back To Top
    Sapiencjokracja
    Copyright Rafał Lizut