Skip to content
Menu
  • <
  • Lubelska Szkoła Filozoficzna
    • Mistrzowie Szkoły
    • Teksty Mistrzów
  • Kultura
  • Napisaliśmy
    • Agnieszka Lekka-Kowalik
    • Robert Ptaszek
    • Imelda Chłodna-Błach
    • Wojciech Daszkiewicz
    • Rafał Lizut
  • Cytaty
  • Media
  • Linki
  • Kontakt
Close Menu

Chesterton

Dla idei

Ilekroć napotykamy odmienne obyczaje, czy to dobre, czy złe, zazwyczaj popełniamy istotny błąd. Nie zastanawiamy się ani nie dbamy, z jakich religijnych wierzeń te obyczaje muszą wynikać. Wiele się dziś mówi o „szacunku” dla innych religii, ale rzeczywisty szacunek dla religii polega na tym, by traktować ją właśnie jak religię – to znaczy by zadać sobie trud i dowiedzieć się, jakie są jej doktryny i jakie z nich wynikają konsekwencje. Niestety, współczesna tolerancja jest bardziej ślepa i głucha od nietolerancji. W dawnych czasach władze religijne przynajm­niej definiowały herezję, zanim ją potępiły, i czytały książkę, zanim rzuciły ją na stos. My zaś wołamy do mormona czy mu­zułmanina: „Nieważne w co wierzysz – pójdź w me ramiona!”. Na co on, rzecz jasna, odpowiada: „Ale dla mnie jest ważne, w co wierzę, a ty lepiej pilnuj własnych spraw”.

Szkolna nauka historii jest tak powierzchowna i jałowa właśnie za sprawą tego ciasnego założenia, że nie należy wspo­minać o teoriach teologicznych. Angielskie wojny parlamen­tów i purytanów nie będą miały dla nas żadnego sensu, jeśli nie zrozumiemy, że kalwinizm jawił się tamtym ludziom jako absolutna metafizyczna prawda, niepodważalna i niezastąpiona, jedyna, dla której warto żyć. Ani w ząb nie pojmiemy kolejnych krucjat ani normańsko-andegaweńskich sporów dynastycz­nych, jeśli podręcznik pominie milczeniem, że ówcześni ludzie, przy wszystkich swoich wadach, byli zapalonymi wyznawcami doktryny, dyscypliny i tradycji katolickiej. A jednak czytałem już współczesną historię purytanów, w której ani razu nie pa­dło nazwisko Kalwina; równie dobrze można by pisać dzieje Żydów, nie wspominając ani słowem o Abrahamie i Mojżeszu. I nigdy jeszcze nie było mi dane przeczytać popularnej historii Anglii, która dawałaby choć mgliste pojęcie, za sprawą jakich ludzkich motywacji Anglia pokryła się opactwami, a w Palesty­nie załopotały sztandary krzyżowców. Historycy, jak się zdaje, zupełnie stracili z oczu dwa ważne fakty – po pierwsze, że siłą sprawczą ludzkich działań są myśli i idee; po drugie, że w takim razie warto by odkryć, na czym się one zasadzają.K. Chesterton Obrona człowieka, Warszawa 2008, s. 307-308

Dogmat i przesąd

Główny argument na rzecz naszej mglistej areligijności głosi zwykle, że areligijność chroni nas przynajmniej przed fanatyzmem. Lecz nawet to nie jest prawdą. Wręcz prze­ciwnie, w takich warunkach fanatyzm rośnie i wciąż się od­nawia, napędzany właśnie jej siłą. Jest to zjawisko tak cieka­we i tak autentyczne, że poproszę czytelnika, by poświęcił mu chwilę uwagi.

Są tacy, którzy nie lubią słowa „dogmat”. Tak się dobrze składa, że mają oni wolność wyboru, więc mogą wybrać alterna­tywę. Są dwie rzeczy, i tylko dwie, na których opiera się ludzki sposób myślenia – jedną z nich jest dogmat, a drugą przesąd. Wieki średnie były epoką racjonalną, okresem dogmatów. Nasz wiek, w najlepszym razie, jest epoką poetycką, czyli okresem przesądów. Dogmat to konkretne twierdzenie, przesąd – to mgliste zalecenie. Teza, że wolno jeść wołu, ale nie wolno jeść człowieka, to dogmat. Teza, że wszystkiego należy jeść jak naj­mniej, to ogólna wskazówka, czyli przesąd; można to również nazwać stereotypem lub ideałem. Problem w tym, że ogólny kierunek jest zawsze bardziej oderwany od życia niż konkretny plan. Wolałbym mieć mapę okolicy Brighton, choćby najbardziej archaiczną, niż mętną dy­rektywę, że mam gdzieś po drodze skręcić w lewo. (…)

To prawda, że wiara jednoczy, ale prawdą jest również to, że jednoczy nawet odmienność wiary – dopóki jest to wyra­zista, jasna odmienność. Granica też potrafi łączyć. Niejeden wspaniałomyślny muzułmanin i rycerski krzyżowiec byli sobie bliżsi w swoim dogmatyzmie niż dwóch zbłąkanych agnosty­ków, uczęszczających do modernistycznej kaplicy. „Mówię, że Bóg jest jeden” i „Mówię, że Bóg jest jeden, lecz w trzech Oso­bach” – to może być początek porządnej, dyskutanckiej, męskiej przyjaźni.

K. Chesterton, Obrona człowieka, Warszawa 2008, s. 127-128

Sto powodów, by nie kiwnąć palcem

Kiedy na morzu, kilkaset jardów od brzegu, ma się rozbić statek, miłosierdzie jest kłopotliwe i ryzykowne, bo oznacza, że trzeba pośpieszyć z praktyczną, a nawet naukową pomocą. Jeśli mam serce na dłoni, muszę mieć głowę na karku, żeby wyznaczyć trajektorie rac, oszacować siłę pływów i obliczyć liczbę szalup. Lecz jeśli moje serce zamyka się przed ludzką biedą, mogę otworzyć głowę na wszelakie idee wolnomyślicielskie, wyzwolone i spekulatywne. Mogę przemawiać językiem dowolnej spośród tych wiar dla niewierzących, które służą człowiekowi do tego, aby ciągle uchylać się od odpowiedzialności istoty Bożej.

Mogę, na przykład, powiedzieć za islamem, że wszystkim rządzi przeznaczenie i że statek był skazany na katastrofę jeszcze zanim świat został stworzony. Mogę powtórzyć za co okrutniejszymi poganami, że kontakt z cudzym nieszczęściem przynosi pecha. Mogę stwierdzić, jak nowoczesny ewolucjonista, że jeśli wszystkie słabe statki się rozbiją, mocne statki dostaną całe morze dla siebie i będą mogły lepiej wykonywać swe znakomite dzieło. Mogę oznajmić, jak nowoczesny anarchizujący egoista, że moja osobowość, wolna i dumna, jest ważniejsza niż jacyś tam ginący marynarze. Mogę westchnąć, jak nowoczesny pesymista, że śmierć to stanowczo najlepsze, co mogło im się było przytrafić. Mogę oświadczyć, jak teozof czy neobuddysta, że utonięcie to oczyszczająca kara za coś, co każdy z nich zrobił w poprzednim życiu, i że byłoby okrucieństwem, gdybyśmy udaremnili im przejście do następnego, wyższego wcielenia. Mogę, jak materialista, wyrazić pogląd, że skoro jedyne, co istnieje, to materia, marynarze muszą utonąć, no bo muszą. Albo też, jak wyznawca Christian Science, mogę uznać, że skoro jedyne, co istnieje, to duch, marynarze nie mogą utonąć, jeśli sami naprawdę nie będą tego chcieli.

Wszystko to mogę wygłosić z łatwością i elokwencją, jak dowolne inne słowa, które przechodzą człowiekowi przez gardło. Na to, że każde z tych twierdzeń jest kłamstwem i przeklętą herezją, istnieje jeden tylko dowód – lecz jest to dowód rozstrzygający. Otóż, choć są to poglądy tak różnorodne i rozbieżne, wszystkie w gruncie rzeczy sprowadzają się do tego, żeby nie ratować statku. Wskazują sto powodów, sto sprzecznych powodów, żeby nie wystrzeliwać rac i nie wysyłać szalup.

W ten oto prosty sposób można wyjaśnić, czemu chętnie się dziś przywołuje wszystkie religie poza chrześcijaństwem. Ludzie kształtujący modę, zwłaszcza ci bardzo zamożni, przetrząsają każdy skrawek Tybetu i każdą szczelinę w Himalajach, żeby znaleźć jakąś wiarę, która da im spokój ducha.

To przynajmniej stanowi autentyczny hołd dla chrześcijaństwa, bo pokazuje, że nawet pod postacią schizm i sekciarskich wypaczeń wciąż jest ono wystarczająco chrześcijańskie, by budzić w takich ludziach niepokój. Niesamowite i złowrogie są te oferty nowych, modnych i opływających w dostatki religii, twierdzących, że potrafią zapewnić całkowite i samoistne szczęście. I rzeczywiście, fałszywe religie przynoszą duchowy komfort, lub przynajmniej dostarczają powodów do komfortu. Lecz prawdziwy Kościół Boży można poznać po tym, że przynosi udrękę – udrękę zwaną sumieniem, a przede wszystkim udrękę zwaną współczuciem.

K. Chesterton, Sto powodów, by nie kiwnąć palcem, Za: Tenże, Obrona człowieka, Warszawa 2008, s. 93-95

Tolerancja

Jestem w stanie przyswoić sobie ideę, że powinniśmy okazywać tolerancję wobec innych osób. Od biedy rozumiem postulat, by nie palić nikogo na stosie, nawet wyznawcy teozofii, i nikogo nie pozbawiać praw obywatelskich, nawet skrytobójcy. Nie rozumiem jednak, z jakiego powodu mielibyśmy przyznawać tę ludzką świętość również poglądom jako takim, ani czemu miałbym szanować jakiś paskudny pogląd tylko dlatego, że zagnieździł się w czyjejś głowie. Moim zdaniem okazuję całkowicie wystarczający humanizm, jeśli opieram się pokusie, by rozbić czyjąś głowę i wytrząsnąć z niej to paskudztwo.

(…) W gruncie rzeczy szanujemy cudze poglądy tylko wtedy, gdy jest w nich coś dobrego, a nie za to, że są cudze i szczere. Inaczej mówiąc, uczciwy człowiek musi respektować inne religie, bo widzi w nich elementy swojej własnej religii – czyli swej własnej najpełniejszej wizji prawdy. Szanuję konfucjanistów za to, że z rewerencją odnoszą się do starców, bo moja religia też zawiera taki obowiązek. Szanuję buddystów za to, że są dobrzy dla zwierząt, bo moja moralność też mi to nakazuje. Szanuję muzułmanów za to, że uznają ideę sprawiedliwości, bo sam też ją uznaję. Lecz nie zamierzam z tego powodu podziwiać chińskich tortur, choć są stosowane ze szczerym zapałem, hinduskiego pesymizmu, choć jest pełen niekłamanej beznadziei, ani islamskiej pogardy dla kobiet, choć jest to pogarda głęboka i autentyczna. I w ten oto sposób wracamy do tej jaskrawej prawdy, której świat współczesny unika jak ognia. Musimy sami posiadać wyraziste poglądy, choćby po to, żeby mieć możność porównania. Musimy sami wyznawać jakąś wiarę, choćby po to, żeby naprawdę szanować cudzą. Nawet jeśli chcemy po prostu cenić wszystko, co jest dobre w różnych ludzkich kultach, musimy sami coś czcić — bo nie będziemy wiedzieli, co cenić.

G. K. Chesterton, Tolerancja, Za: Tenże, Obrona człowieka, Warszawa 2008, s. 6 i 9

Related Posts

Uncategorized

Linki

1      Drohiczyńskie Towarzystwo Naukowe 1807 2      Polskie Towarzystwo Filozoficzne 2390 3      Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu 1636 4      Powszechna Encyklopedia Filozofii 1838 5      Fudacja Deo et Patriae im M. A. Krąpca 2539 6      Historia Lubelskiej Szkoły Filozoficznej 1602 7      Academicon – ważny portal o nauce 1442 8      […]

Messori, Uncategorized

Vittorio Messori

Vittorio Messori O współczesnej kulturze „Prawdziwy” kulturalny człowiek (…) jeżeli już zainteresuje się maryjną problematyką, to raczej ze względu na etnologiczny wymiar zjawiska lub jego niezwykle ciekawy aspekt socjologiczny. Może też chcieć się dowiedzieć czegoś na temat pielgrzymek i przynależności społecznej ich uczestników, albo też odkrywać, skąd wzię­ły się pewne maryjne zwyczaje i inne związane […]

Uncategorized, Wyjatkowe-cytaty

Feliks Koneczny

Feliks Koneczny, O wielości cywilizacyj, Kraków 1935 -Z ciała i z duszy składa się człowiek i wszystko cokolwiek jest ludzkiego i co z człowiekiem pozostaje w jakimkolwiek związku; wszystko to posiada formę i treść, stronę zewnętrzną i wewnętrzną. Pełnia życia wymaga obydwóch, gdyż niedomaganie jednej z nich sprowadza wykolejenie całości. (s. 134) -Na wewnętrzną stronę […]

Ratzinger, Uncategorized

Joseph Ratzinger

Joseph Ratzinger o: Życiu: Wyperswadowano nam gruntownie pogodne życie, a współcześni twórcy filmów wydają się uważać za szczerość tylko pokazywanie człowieka jako małego i podłego. Ale obydwa są karykaturami życia. Życie nie jest tylko radością i zabawą, jest bólem, pokusą, zawodem, a jednak w tym wszystkim jest piękne, jeśli opiera się na miłości i gdy […]

Rafal-Lizut, Uncategorized

Filozofia Techniki: Problematyka, Nurty, Trudności

Rafał Lizut Filozofia techniki: problematyka, nurty, trudności Filozofia techniki jest stosunkowo młodą dyscypliną filozoficzną. Bada ona naturę techniki oraz jej wpływ na życie człowieka i społeczeństwa, jak również na szeroko rozumianą przyrodę. Chociaż problematyka zrodziła się już w czasach skonstruowania i użycia pierwszych narzędzi technicznych, to jako samodzielna dyscyplina powstała dopiero w XXw, a wymiar […]

Najnowsze wpisy

  • Linki
  • Vittorio Messori
  • Feliks Koneczny
  • Joseph Ratzinger
  • Chesterton

Najnowsze komentarze

    Archiwa

    • Luty 2017

    Kategorie

    • Agnieszka-Lekka-Kowalik
    • filozoficznaszkola
    • Imelda-Chlodna-Blach
    • kaminski
    • krapiec
    • Messori
    • mistrzowie
    • obecny-stan-kultury
    • Rafal-Lizut
    • Ratzinger
    • Robert-Ptaszek
    • Uncategorized
    • Wociech-Daszkiewicz
    • wojtyla
    • Wyjatkowe-cytaty
    • zdybicka

    Meta

    • Zaloguj się
    • Kanał wpisów
    • Kanał komentarzy
    • WordPress.org
    Back To Top
    Sapiencjokracja
    Copyright Rafał Lizut