Joseph Ratzinger
Joseph Ratzinger o:
Życiu:
Wyperswadowano nam gruntownie pogodne życie, a współcześni twórcy filmów wydają się uważać za szczerość tylko pokazywanie człowieka jako małego i podłego. Ale obydwa są karykaturami życia. Życie nie jest tylko radością i zabawą, jest bólem, pokusą, zawodem, a jednak w tym wszystkim jest piękne, jeśli opiera się na miłości i gdy przynależy do niego wykraczająca poza dany moment nadzieja. Jeśli nie możemy pokazać takiego obrazu życia, w którym również ból, wysiłek śmierć są sensowne i należą do większej całości, to nie możemy bytu ludzkiego. To jest właśnie zasadnicze pytanie, na które musimy dziś odpowiedzieć: czy to właściwie dobrze, żyć i być człowiekiem? Nie możemy odpowiedzieć na to pytanie, jeśli nie istnieje dobro, które zwraca się ku każdemu i jest mocniejsze od naszej zawodności. (s. 142-143)
Miłości:
Augustyn dostrzega w historii świata walkę dwóch rodzajów miłości, miłości siebie samego aż do wzgardzenia Bogiem i miłości Boga aż do wzgardzenia sobą. Możemy sformułować to dziś ponownie, jeszcze inaczej: historia naznaczona jest sporem między miłością i niezdolnością do miłości, tą samotnością dusz, pojawiającą się, gdy człowiek może akceptować jako wartości i jako rzeczywistości już tylko wartości kwantyfikowalne. Zdolność do miłości, to znaczy zdolność cierpliwego oczekiwania na to, czym nie da się rozporządzać, zgody na bycie obdarowanym, zostaje zduszona przez szybkie spełnienia, w których nie jestem zdany na nikogo, ale również nie muszę wykraczać poza siebie, a przez to nigdy nie znajdę siebie. Zniszczenie zdolności do miłości rodzi śmiertelną nudę. Jest ona otruciem człowieka. (161)
Nowej religijności:
Pojawia się również szeroko rozprzestrzeniony i raczej mglisty pogląd, który można by określić jako tęsknotę za duchowością i przeżyciem religijnym. Błędem byłoby nie doceniać go, ale i dostrzeganie w nim początku nowego zwrotu do wiary chrześcijańskiej jest bezzasadne. Bo ta tęsknota często wyrasta z rozczarowania niewystarczalnością świata technicznego; kryje w sobie elementy nostalgiczne i przede wszystkim głęboki sceptycyzm wobec powołania człowieka do prawdy. (91)
Wierze:
Wiara nie jest rezygnacją rozumu wobec granic naszego poznania; nie jest wycofaniem się w irracjonalizm w obliczu niebezpieczeństw czysto instrumentalnego rozumu. Wiara nie jest wyrazem zmęczenia i ucieczki, lecz jest odwagą do bycia i wyjściem w ogrom i rozległość tego, co rzeczywiste. Wiara jest aktem afirmacji; opiera się na sile nowego „tak”, umożliwianym człowiekowi przez Boże dotknięcie. […] Misterium, jak je postrzega wiara, nie jest czymś irracjonalnym, lecz największą głębią boskiego rozumu, której już nie jesteśmy w stanie przeniknąć naszym słabym wzrokiem. Podstawowym słowem wiary jest i pozostaje to, jak rozpoczyna swoją Ewangelię święty Jan: na początku był Logos, twórczy rozum, dająca sens siła boskiego poznania. Tylko wychodząc od tego początku, można prawidłowo zrozumieć tajemnicę Chrystusa, w której z kolei rozum uwidacznia się zarazem jako miłość. Pierwsze słowo wiary mówi nam zatem: wszystko, co jest, jest zastygłą myślą. Duch stwórczy jest początkiem i podstawą niosącą wszystkie rzeczy. Wszystko, co jest, jako że pochodzi ze stwórczego rozumu jest, zgodnie ze swym pochodzeniem, rozumne.
Tu po raz kolejny stajemy przed zasadniczym przeciwieństwem pomiędzy materializmem a wiarą. Credo materializmu to twierdzenie, że na początku jest to, co pozbawione rozumu, i że tylko prawa przypadku skonstruowały z tego, co pozbawione rozumu to, co rozumne. Rozum jest zatem produktem ubocznym nierozumnego; w swoich prawach jest czystym montażem, bez treści moralnej i estetycznej. W ten sposób także człowiek staje się konstruktorem świata, który projektuje na miarę własnych celów. Ale właściwą, pierwotną siłą pozostaje to, co irracjonalne. Dla wiary jest dokładnie na odwrót: duch jest stwórczym prapoczątkiem wszystkich rzeczy, i stąd wszystkie noszą w sobie rozsądek, który nie pochodzi z nich i nieskończenie je przekracza, ale jednak tworzy zasadę na której opiera się ich istota. Stwórczy rozum, tworzący obiektywny rozumny charakter rzeczy, ich ukrytą matematykę i wewnętrzny porządek, jest zarazem rozumem moralnym, a ten jest miłością. Człowiek istnieje, by rozpoznawać ślady tego rozumu i w ten sposób rozwijać rzeczy zgodnie z ich istotą. (94-96)
Zasadnicza alternatywa, przed która stawia nas tok nowożytności, polega na pytaniu: czy na początku wszystkich rzeczy jest element nierozumny, czy to on jest właściwym źródłem świata, czy tez pochodzi on ze stwórczego rozumu? (96)
Państwie i polityce:
W tym miejscu można udzielić dość dokładnej odpowiedzi na pytanie o różnicę między grupą zbójców a prawdziwym państwem: czysto pragmatyczne, a zatem w sposób konieczny partyjne, zależne od grupy miary są zgodnie ze swą konstytuantą uporządkowanych wspólnot zbójeckich. Coś odmiennego od nich, to znaczy od rządzącej się według własnych celów grupy, może zaistnieć tylko wtedy, gdy w grę wchodzi sprawiedliwość, która nie mierzy się według interesów grupy, lecz według miary uniwersalnej. To dopiero nazywamy „sprawiedliwością”, która konstytuuje państwo. Uwzględnia ona jako swoje punkty orientacyjne stworzenie i Stwórcę. Oznacza to, że zasadniczo agnostyczne w stosunku do Boga państwo, budujące prawo jedynie na opiniach większości, od wewnątrz staje się grupą zbójców. Dlatego trzeba po prostu przyznać rację końcowej interpretacji tradycji platońskiej dokonanej przez Augustyna: tam, gdzie wyklucza się Boga, dana jest zasada Bandy zbójców, w rozmaicie mocnych lub złagodzonych formach. Zaczyna się to uwidaczniać tam, gdzie pozorem prawa okrywany jest systematyczny mord niewinnych ludzi – nienarodzonych, ponieważ osłaniają go interesy większości. (120-121)
Żadna konstrukcja polityczna czy kulturalna nie może rościć sobie praw do wieczności. Również i Europa, również kultura europejska może upaść. (123)
Państwo nie może robić z siebie samego religii: musi pozostać w sferze profanum i odróżniać się od religii jako takiej. Ale nie może kierować się ku czystemu pragmatyzmowi tego, co możliwe do zrobienia, lecz musi walczyć o przetrwanie przekonań moralnych, bo tylko poprzez przekonania etos może być siłą i w ten sposób przygotowywać państwu drogę. (126)
Za: Joseph Ratzinger, Czas przemian w Europie. Miejsce Kościoła i świata, Wydawnictwo M, Kraków 2005
(tytuł oryginału: Wendezeit für Europa?: Diagnosen und Prognosen zur Lage von Kirche und Welt, 1992)